Maciej Jastrzębski
(zdj. Wydawnictwo Helion)
Dzisiejszym gościem internetowej
kawiarenki „Cafe Hultaj Ali Baba” jest Maciej Jastrzębski, autor książki
„Matrioszka Rosja i Jastrząb”. Na co dzień jest korespondentem zagranicznym Informacyjnej
Agencji Radiowej Polskiego Radia. Mieszka w Moskwie i przekazuje
najważniejsze informacje dotyczące wydarzeń w Rosji. Jest też specjalnym
wysłannikiem Polskiego Radia do Gruzji. Wywiad został przeprowadzony po
spotkaniu autorskim w Bibliotece Manhattan, 20
czerwca 2013 r.
1. Rosja ma wiele obliczy – metropolitalna
Moskwa, bezkresna Syberia, zanurzony w historii Sankt Petersburg. Które miasto,
lub region, w Rosji zrobiły na Panu największe wrażenie i dlaczego?
Fascynujące są tereny, które znamy
najmniej. Oddalone od cywilizacji, gdzie trudno dotrzeć. Mnie zafascynowała
Jakucja. Nie tylko dlatego, że jest to kraj, w którym przez chwilę można poczuć
się prawdziwym mężczyzną, jak cię zostawią na mrozie i na śniegu. Mówisz sobie
wtedy: ach, udało się, nie zamarzłem.
Oczywiście, tak pół żartem, pół serio. Nam się wydaje, że lepiej znamy Amerykę
niż Rosję. Naczytaliśmy się w dzieciństwie, i pewnie młode pokolenie też czyta
z zachwytem, niektóre książki dotyczące Indian Północnoamerykańskich. Z Jakucją
to jest tak, że jest to bardzo podobna kultura i krajobraz, tylko że oni tam w
Rosji przetrwali. Lepiej udało im się przystosować do cywilizacji, niż Indianom
z Ameryki Północnej. Może dlatego, że zimno, daleko i nikt ich tak bardzo nie
prześladował. Zachowali swoje wierzenia i tradycje. Mają również swoje miasta i
miasteczka, w których są hotele, sklepy, samochody, telefony, komputery, działa
Internet. Jednak jest to jedynie dobudówka do tradycji, które występują na tych
terenach od kilkuset lat. Jest to niesamowity świat, gdzie co chwilę opowiadane
są legendy. Największą zdobyczą jakuckiej literatury jest epos, przez 300-400
lat funkcjonujący jedynie w przekazie ustnym i spisano je stosunkowo niedawno.
Są to fascynujące zjawiska, dotąd dla mnie nie znane i odległe mentalnie. Poza
tym, nie ma w nich agresji, przez co przyciągają mnie. Wciąż jest to teren,
którego sami Jakuci jeszcze nie odkryli i z czego sami żartują. W książce
„Matrioszka Rosja i Jastrząb” przetłumaczyłem jedną z jakuckich legend. Bóg Jakutów leciał z wielkim workiem nad ich
ziemią. Miał nasypać w różne miejsca fajne rzeczy. Worek pękł nad Jakucją. W
wyniku tego mieszkańcy tych terenów mają wszystko.
- To jest Rosja opisywana w „Gugarze” Andrzeja Dybczaka, gdzie autor przeżył wiele miesięcy wśród plemienia ewenkijskich pasterzy renów. Żył w warunkach wręcz pierwotnych, nie pokazywanych na co dzień w środkach masowego przekazu. Tam pewnie żyje część ze wspomnianych na spotkaniu 5 milionów mieszkańców Rosji wierzących w szamanizm.
Tak, to jest
fascynujące. Oczywiście, Jakuci nie rozpalają ognisk w domu, ani nie modlą się
do duchów. Zachowują tradycję i wierzą, że np. można rozmawiać z drzewami i to
im pomaga. Pewnie w wielu religiach mamy odniesienie do tego, jednak tam, w
Jakucji, mamy do czynienia z szamanizmem w czystej formie.
- Zastanawiam się, jak w Rosji wygląda ta mieszanka wierzeń: religii instytucjonalnych z religiami tradycyjnymi. Czy, podobnie jak w Polsce, widać ten mix, tzn. z jednej strony jestem Katolikiem, ale pod drabiną nie przejdę, bo to zły omen?
Rosjanie są
bardzo zabobonni. Podobnie jak Polacy mają swe przesądy. Starają się ich na co
dzień przestrzegać, czyli uważają na czarne koty, plucie przez ramię, nie
przechodzenie pod drabiną czy nad słupkiem. Wydaje mi się, że są od nas
bardziej wyczuleni na te rzeczy. Obserwuje się mistycyzm, przywiązanie do sfery
niematerialnej i zainteresowanie zjawiskami paranormalnymi, wróżkami,
jasnowidzami. Rosjanie są bardzo na to podatni. Zastanawiałem się nad tym: skąd się to bierze? Możliwe, że wynika
to z potężnej mieszaniny tradycji słowiańskich i plemion azjatyckich. Wydaje mi
się, że ze zderzenia tych kultur, między X, a XII wiekiem, wykształciło się
społeczeństwo przywiązane, mocniej niż my Polacy, do świętych przedmiotów i
obrazów. Nasz naród darzy wielkim szacunkiem świętych, Matkę Boską, krzyż,
relikwie świętych, ale to nie jest tak, że my traktujemy je jako przedmioty
kultu, ale jako pośrednictwo do modlitwy czy wstawiennictwa. Natomiast Rosjanie
są bardzo przywiązani do świętych przedmiotów, np. obrazów. Wielokrotnie, na
przestrzeni historii, podkreślali to. My wierzymy, że Matka Boska nieraz
uchroniła nasz kraj, dlatego chcemy, by była Królową Polski. W Rosji niemal
każdy obraz święty był noszony dookoła miasta i ratował je przed najazdami
tatarskimi, mongolskimi czy w czasie II wojny światowej, o czym pewnie mało
osób w Polsce wie. Na polecenie Józefa Stalina obraz Matki Boskiej Kazańskiej
był noszony wokół miast obleganych przez Niemców. Stalin uważał, że dzięki jej
wstawiennictwu udało się wygrać pierwszą część wojny ojczyźnianej, czyli
odeprzeć agresję niemiecką, a potem pójść z ofensywą. Stąd też może wynikać ich
przywiązanie do takich „dziwactw”, że w coś wierzą, czegoś się boją, to możesz
tu postawić, a tam nie, zwracaj uwagę na to, jak się uczesałaś.
- Najbardziej absurdalny zabobon w jaki wierzą Rosjanie?
Za mało je
znam i dlatego specjalnie o nich nie pisałem. Jest jeden najbardziej absurdalny
dla mnie, z polskiego punktu widzenia, aspekt. My mamy programy typu „Idol”,
czy „Taniec z Gwiazdami”. W Rosji w jednym z najbardziej popularnych programów
tego typu o palmę pierwszeństwa walczą osoby posiadające paranormalne
zdolności. Proszę sobie wyobrazić, wchodzi trzydziestu jasnowidzów i który z
nich szybciej znajdzie trupa, ten dostaje najwięcej punktów. Albo konkurencja,
w której ze szklanej kuli trzeba odczytać, kto siedzi za kotarą. Program ten
trwa 3-4 miesięcy. Jeżeli Pan mnie pyta o kuriozum w tej materii, to czegoś
takiego wcześniej nie widziałem.
- Rosjanie mówią: „Rosji nie da się zrozumieć, w Rosję trzeba wierzyć”. Jak to wygląda z punktu widzenia młodych Rosjan? Czy wierzą w Rosję i wiążą z nią swą przyszłość, czy też bardziej traktują siebie, jako część świata, w stronę którego chcą pójść, i w tym świecie zostać?
Jest Pan blogerem,
więc pewnie doskonale Pan wie, jak bardzo w Rosji rozbudowany jest ruch
blogerski. Osób prowadzących blogi, które czyta 50 osób, jak i takie, które
czyta kilkaset tysięcy osób, jak blog Navalnego. Młodzi ludzie czują się
obywatelami świata, dlatego mniej ich widzimy na ulicach, protestujących i
demonstrujących. Po pierwsze, uważają, że tej wolności, którą dostają dzięki możliwości
obcowania z Internetem, nikt im nie zabierze. Po drugie, wśród młodych ludzi
jest trudno budować poczucie jedności Państwa, ponieważ ci obywatele mają
jeszcze nie wyrobione poczucie wspólnoty narodowej. Trudno jest zbudować tą
jedność i dlatego może ci młodzi ludzie nie czują się tak mocno związani z
państwem rosyjskim. Oni są Rosjanami, są z tego dumni. Krytykują, w tym na
forach internetowych, wszystkich którzy starają się mówić coś złego o Rosji, a
są obcymi, jednak poczucia patriotyzmu, w naszym znaczeniu, nie posiadają.
- Czyli istnieje przekonanie, że można coś zmienić, ale nie w kwestii ustroju?
To jest forma
buntu z ich strony. Mówią: „Chcecie to
zmieniajcie, nam nic zmieniać nie musicie, bo my mamy wszystko, co chcemy i
nikt nam tego nie odbierze”. Państwo mówi: „Nie będziecie robić tego i tego”, a młodzi Rosjanie odpowiadają: „Ale co możecie nam zrobić? Możecie sobie
gadać, ale nas to nie obchodzi”.
- Rosja zmienia się wraz z młodymi…
Tak, młodzi
Rosjanie są dobrze wykształceni. To są mądrzy ludzie.
- Mówi się, że stereotypowego Włocha interesuje polityka, futbol i religia. No i oczywiście lubi dobrze zjeść. Gdybyśmy w kilku słowach mieli opisać Rosjanina. Jaki jest?
W jednej
paczce byłyby na pewno futbol, ewentualnie zimą hokej. W drugiej różnego
rodzaju wyjazdy turystyczne. Wydają na nie sporo pieniędzy. Pewnie jest mniej
tych jeżdżących zagranicę, niż pozostających na miejscu, ale generalnie jest
moda na jeżdżenie i poznawanie świata. Jeżeli mają pieniądze, to wydają je na
podróżowanie. Plus ciuchy. W trzecim pakiecie będzie zabawa. Rosjanie lubią
dobrze zjeść, napić się, pośpiewać i potańczyć. Dobra zabawa, ale bez awantur.
Jest za to dużo krzyku, śmiechu i śpiewania. To nie jest tylko: „Góralu, czy ci
nie żal…”, ale to są różne inne piosenki. My jesteśmy ubodzy w tego rodzaju
rodzinne śpiewanie.
- Czy te cechy charakteryzują Rosjanina bez względu na wiek?
Myślę, że
tak. Gdybyśmy mieli porównywać Rosjanina z Polakiem jesteśmy bardziej
wybuchowi, przebojowi wobec świata i bronimy swoich racji. Z drugiej strony,
jeżeli mielibyśmy pójść na ulice, np. Gdańska i Moskwy, to Polacy są mniej
chamscy w stosunku do gości. W Rosji może się Pan spotkać z niemiłym
traktowaniem obcokrajowców. Nie agresji, ale chamstwa.
- Co czytają Rosjanie?
Na liście
bestsellerów znajdują się pozycje polskich pisarzy, Katarzyny Grocholi czy
Janusza Leona Wiśniewskiego. Popularny, podobnie jak w Polsce, jest Boris Akunin.
Popularność Akunina jest podbijana przez fakt, że kręcone są filmy na podstawie
jego książek. Są to ekranizacje długometrażowe, jednak prezentowane jako
seriale kilkuodcinkowe. Mamy „Gambit turecki” i jest on rozbity na 6-7 części.
Rosjanie bardzo dużo czytają i są przywiązani do kultury z wyższej półki.
MACIEJ JASTRZĘBSKI
Włocławianin, który całe swoje zawodowe życie związał z Polskim Radiem.
Dziennikarską przygodę rozpoczął w 1988 roku od współpracy z radiową Trójką.
Później był reporterem rozgłośni regionalnej w Bydgoszczy. Od wielu lat jest
korespondentem zagranicznym Informacyjnej
Agencji Radiowej Polskiego Radia. Pracował w Mińsku na Białorusi, a
obecnie mieszka w Moskwie i przekazuje najważniejsze informacje dotyczące
wydarzeń w Rosji. Jest też specjalnym wysłannikiem Polskiego Radia do Gruzji.
(źródło: www.septem.pl)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz